Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich. Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Recenzja książki Barbary Ostaszewskiej „Pożegnanie z lękiem”

 

Recenzja książki Barbary Ostaszewskiej  „Pożegnanie z lękiem”
autor- Izabella Gać ,absolwentką polonistyki UW, emerytowaną choć ciągle czynna zawodowo nauczycielka Liceum  Ogólnokształcącego i Gimnazjum im. Narcyzy Żmichowskiej w Warszawie.
Kobieta z okładki wierszy Barbary Ostaszewskiej – samotna, w dziwnym pas, jakby broniła się przed otaczającą, napierającą bielą śniegu – to bohaterka tego tomiku.  Już w pierwszym liryku mówi, że chce być żabą/ co z innymi/zbija się w gromadę(?) a wokół bury chłód/ stężały ramiona drzew/odleciało co miało odlecieć. Jednak obok wierszy o tytułowym lęku sporo jest wierszy na inny temat.   Cała książeczka jest właściwie opowieścią o miłości, o miłości spełnionej, lecz niespełnionej, o lękach, pragnieniach, doznaniach, wahaniach związanych z tym uczuciem. Jednocześnie to miłość pełna olśnień, zachwytów i głębokich  przemyśleń. Bo bohaterka tych wynurzeń to kobieta dojrzała, wyznająca: odeszłam w  świat ze sobą/choć nie wiem/ dziś/kim jestem/poza tym/że matką.
Ta kobieta  ma świadomość  swojej osobności, swojego prawa do rozmyślań, prawa do skupienia się na sobie.
I uczynię jeszcze jedno
miłosne wyznanie
najpierw
zależy mi
na sobie
Każda kobieta  w tej poezji  odnajdzie swoje uczucia i lęki, swoje fascynacje. Takim jest też obraz ukochanego. Jest to ktoś niezależny, żyjący własną pracą który płynie w zadumie pod prąd, potrafiący dać czułość, źrebnym klaczom, dzikiej mięcie, kamieniom, a kobiecie dający serduszko z granitu, choć kiedy indziej w „Uczcie” tańczy z bohaterką tak, że  przystaje czas z czułością/ przemienia nas w przełęcze/ pragóry pradoliny/gdzie płynie ciepły słód.  Najpiękniej widać ekstazę miłosną w erotyku „Moje ciało”, gdzie subtelnie i czule poetka pokazuje zbliżenie miłosne.
Bohaterka wierszy ma jeszcze jedną fascynację, która współgra z miłością do mężczyzny i jednocześnie pozwala bronić się przed tym uczuciem. To przyroda sygnalizowana już w przytoczonych cytatach.  Autorka wplata naturę w wiersz licznymi metaforami, oksymoronami, peryfrazami i porównaniami, które jak w „Liście do politechnika ” pokazują siłę uczucia lub odnoszą się do opisu sytuacji,  przeżyć, czy wreszcie ilustrują rozważania uniwersalne, które gdzieniegdzie się pojawiają w postaci czystej, bez bezpośredniego nawiązania do głównego tematu.
Jednak tych wierszy uniwersalnych jest nie za dużo. To jest wyraźnie poezja miłosna, odważna a jednocześnie subtelna.
Barbara Ostaszewska sztukę pisania posiadła znakomicie. Pisze zwięźle, wierszem krótkim, sprawnie wykorzystując osiągnięcia wcześniejszych twórczyń. Szczerość wyznań,  zwięzłość  i kobiecość tematyki  jak u Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej czy Poświatowskiej . Umiejętność rozbijania utartych frazeologizmów( tylko lęk/ jak przed nie moimi laty) to przecież pokłosie Szymborskiej. Lecz to jednak poetka osobna, taka, która jak mało kto w literaturze polskiej, potrafi tak bezkompromisowo opisać miłość  grzeszną, jednocześnie nie czyniąc bohaterki  winną. Może tylko czasem jakaś niezręczność językowa.( nie chcę uciec/ z Cyganem w świat/ a i Cygan mój/ stuknął by się w czoło/ na takie pomysł, czy tylko czasami/ śmiech mój czy płacz/  wśród ciszy/ zabrzmi ni w pięć ni w dziesięć) Lecz może są to niezręczności zamierzone, takie, by nagle wrócić do rzeczywistości i pokazać, że „pospolitość skrzeczy” i każe trzymać się ziemi (porzucam archeologię/ wracam do pomidorów). Czasami  także zbytnia skrótowość powoduje pewien zamęt w rozumieniu tekstu. Przy braku interpunkcji czytelnik musi się nieraz nabiedzić nad znaczeniem. A może znów Ostaszewskiej o to chodziło. Wszak poezja ma być trudem.
Osobnym fragmentem tomiku są końcowe cztery opowiadania pisane prozą poetycką. Pokazują w sposób wręcz namacalny świat, w którym bohaterka żyje. Opisy są mięsiste, narzucające czytelnikowi obraz małego miasta położonego wśród jezior. I ten niezwykle czuły powrót do wspomnień z dzieciństwa. Autorka wnika w duszę dziecka patrzącego na świat oczami szeroko otwartymi, zachłystującego się tym, co widzi, a czego jeszcze nie rozumie.
Te opowiadanka to majstersztyk. Ja byłam zachwycona.
Myślę, że warto przeczytać ten tomik.